
Pora na małą przygodę z wakacji. Pojechałem na tydzień do innego miasta, aby popracować w firmie klienta. Była to przyjemna praca kończyła się o 15 i miałem cały dzień wolny. Dlatego już drugiego dnia postanowiłem zaraz po pracy wyskoczyć sobie na pobliską plażę.
Plan wyglądał dość prosto, po wyjściu od klienta z firmy. Jechałem do najbliższej galerii i szybciutko w WC przebrałem się z koszuli w krótkie spodenki oraz t-shirt. Odpaliłem GPS i wyruszyłem na plaże.
Okazało się jednak, że nie tak łatwo było dojechać w upatrzone miejsce. Pojechałem najpierw z jednej strony. Okazało się, że droga zamknięta. I muszę objechać. Podjeżdżam 2 raz, znów droga zamknięta. Łapę tubylca w celu pociągnięcia go za język. Niestety "lokales" okazał się nie zmechanizowany i nie wiedział za bardzo jak podjechać. Ale podrzucił mi inną drogę. Zadowolony jadę nią. Ale znów wpadam na ślepą uliczkę zaoraną przez budowlańców.
Widzę w lusterku, że jakiś szambowóz też jechał tą drogą i tak samo jak ja nadział się na ślepą uliczkę. Zdziwiło mnie to bo rejestrację miał na lokalnych numerach. Ale ok nawracam. I po przejechaniu kilku metrów zatrzymałem auto aby przemyśleć dalszą strategię. Mapy na GPS nie pokazywały już żadnych innych dróg i byłem w kropce.
W chwili gdy zauważyłem, zawracający szambowóz nagle mnie olśniło. Kierowca pewnie jest z tej okolicy. I jest wysoce prawdopodobne, że będzie wiedział jak objechać te wszystkie pozamykane drogi.
Więc szybko wystawiłem głowę przez otwartą szybę w aucie i dawałem znak ręką kierowcy**, żeby się zatrzymał.

- Nawrócił na zamkniętej drodze
- Mój letni ubiór
- Auto na obcych blachach
- Próby zatrzymania.
Nawet się nie zatrzymał, tylko dał mi znak ręką abym jechał za nim!! Od razu ruszyłem, jadąc około 10 min za jego autem, trochę się bałem. Bo był to szambowóz, na szczęście nic się nie ulało z niego ;-) Oczywiście kierowca był bardzo uczynny. Wrzucał migacze dużo wcześniej, tak abym mógł również spokojnie wykonywać manewry, takie jak zmiana pasa, zakręcanie ect.. Po tych kilku minutach śledzenia go. Nagle zwolnił wystawił rękę i pokazał mi, że mam skręcić teraz w lewo. Podziękowałem mu światłami i wykonałem manewr. Okazał się, że musiałem jechać lokalnymi drogami pod prąd z zakazem wjazdu! Ale dojechałem prawie pod samą wodę!
Bardzo dziękuję uczynnemu kierowcy z szambowozu!! :-)
Dlaczego piszę o tej historii:
- Aby pokazać, że ludzie są uczynni
- Inni ludzie również doskonale czytają Ciebie. I wystarczy im zaledwie kilka sygnałów aby dowiedzieć się czego chcesz :-)
*Wyszedłem z corpo, więc chwila minie nim przestawię się z "korpomowy" na normalny język ;-)
**Dawałem znak ręką, a nie palcem ;-)
Zdjęcia:
Plaża Darłowo - Wikipedia
Szambowóz - Wikipedia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz